środa, 30 kwietnia 2014

Nowość: Lirene, Last Minute Body BB

     Znacie już balsamy BB od Lirene? Jeśli nie, to warto się nimi zainteresować, szczególnie teraz, kiedy zaczynamy odsłaniać coraz więcej ciała, ale przeszkadza nam blada, a w moim przypadku trupio blada skóra. Do wyboru mamy wersję do jasnej i ciemnej karnacji. Ja mam i oceniam tą pierwszą.



  Od razu napiszę, że pokochałam ten balsam od pierwszej chwili. Dlaczego? Właśnie takiego kosmetyku potrzebowałam. Moim problemem jest to, że ulubiony podkład w najjaśniejszym odcieniu, nadal jest odrobinę za ciemny. Do tej pory, albo na szybko omiatałam szyję bronzerem, albo smarowałam szyję i dekolt samoopalaczem, ale nie było to zbyt komfortowe, szczególnie, kiedy nie stosowałam makijażu, lekko brązowa szyja i biała twarz wyglądały komicznie ;)
  Teraz używam do tego celu balsamu Lirene i sprawdza się rewelacyjnie. Balsam ma biały kolor, ale zawiera specjalne drobinki, które przy rozsmarowywaniu uwalniają pigment i nadają skórze lekko opalony kolor. Skóra nabiera delikatnej brzoskwiniowej barwy, ale nie jest to efekt jak po samoopalaczu, wygląda bardzo naturalnie. Sprawdzi się przy naprawdę jasnej karnacji, jeśli macie skórę normalną, albo ciemniejszą wybierzcie drugą wersję, która nadaje już konkretniejszy i bardziej brązowy kolor.


  Podoba mi się to, że od razu widać efekt na skórze, dzięki temu, można uniknąć nieestetycznych smug, które często zdarzają się przy samoopalaczach czy kremach brązujących. Balsam ma bardzo przyjemną konsystencję, łatwą do rozprowadzenia. Wchłania się dosyć szybko, na tyle, aby dokładnie rozprowadzić go na skórze. Zapach jest intensywny, jak dla mnie bardzo przyjemny i utrzymuje się na skórze przez cały dzień, co zaliczam do plusów.

Polecam wypróbować, bo w moim przypadku ten balsam okazał się bardzo przydatny i już nie obawiam się wyjścia w krótkich spodenkach, czy bluzce z większym dekoltem ;) To rzeczywiście balsam Last Minute, właśnie w takich sytuacjach, kiedy szybko potrzebuję "koloru" jest niezastąpiony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz