wtorek, 1 kwietnia 2014

Filtr koloryzujący, czyli: Ziaja MED, Tonujący krem do twarzy z spf 50+

 Jeśli szukacie wysokiego filtra w niskiej cenie, który dodatkowo zastąpi Wam podkład, to warto wypróbować krem z serii Ziaja Med.





SKŁAD: Aqua, Diethylamino Hydroxybenzoyl Hexyl Benzoate (Uvinul A Plus), Ethylhexyl Methoxycinnamate, Bis-Ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine, Polymethyl Methacrylate (Tinosorb S), C12-15 Alkyl Benzoate, Cyclomethicone, Glycerin, Triethylhexanoin,Dimethicone, Potassium Cetyl Phosphate,Titanium Dioxide, Ethylhexyl Triazone, Cetyl Alcohol, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Hydrogenated Dimer Dilinoleyl/Dimethylcarbonate Copolymer, Panthenol, Tocopheryl Acetate, Xanthan Gum, Carbomer, DMDM Hydantoin, Methylparaben, Ethylparaben, Parfum, Citronellol, Limonene, Cl 77492, Silica, Cl 77491, Cl 77499.

Jak widać skład nie jest rewelacyjny, są parabeny itp. ale za cenę kilkunastu złotych, nie spodziewałam się niczego więcej. 


Każda z nas, ma inne wymagania co do podkładu. Jeśli potrzebujecie przede wszystkim dobrego krycia, nawet latem, to stosowanie takiego koloryzującego kremu nie ma sensu. Przy bardzo tłustej cerze, też nie polecam, lepiej wybrać bezbarwny, a matujący filtr. 

Dziewczyny, z gładką, ładną cerą, bez zaczerwienień, suchych miejsc itp. którym zależy na wysokiej ochronie UV, ale bez rozjaśniania cery, które towarzyszy większości filtrów, spokojnie mogą wybrać krem tonujący Ziaja. Jeśli macie bardzo jasną cerę, krem nada lekki, naturalny odcień opalenizny.




Poniższe zdjęcia, ok. godzinę po nałożeniu kremu, bez pudru i po delikatnym muśnięciu Jadwigą ;)





Konsystencja kremu jest lekka, ale trzeba poświęcić chwilę na dokładne rozsmarowanie. Mnie nie udało się uniknąć smug, ponieważ w miejscach gdzie skóra jest lekko sucha, tworzą się tzw. "placki". Wiec jeśli np. używacie kwasów i skóra delikatnie łuszczy się tu i tam, to ten krem to podkreśli. 
Na mieszanej cerze, nie błyszczy się bardziej niż nawilżający, odżywczy krem, u mnie, czoło, policzki i broda wyraźnie się błyszczą, na reszcie twarzy, krem w miarę ładnie się wchłania. W porównaniu do Biodermy Photoderm Max (kolor jasny), Ziaja wchłania się prawie do matu, uczucie lepkości jest niewielkie, Bioderma błyszczy się i lepi dość nieprzyjemnie, a u mnie nałożona bezpośrednio na skórę powoduje pieczenie twarzy. 

Poniżej, Ziaja w porównaniu do Biodermy, ta druga wydaje się być dużo ciemniejsza, ale po roztarciu, kolor się rozjaśnia, dopasowuje do skory, tworząc ładny odcień opalenizny, jednak widać, że błyszczy się, kiedy Ziaja jest prawie matowa. 







Mam wrażenie, że Ziaja dość łatwo ściera się z twarzy, bo nawet po kilku godzinach, gdy zauważę jakąś smugę, bardzo łatwo mogę ją rozetrzeć, a chyba nie o to nam chodzi w filtrze, który ma chronić skórę przed promieniowaniem, chcemy, aby "trzymał się" skóry ;) Nie zauważyłam jednak póki co, żadnych podrażnień, ani zaczerwienienia, po pobycie na słońcu, więc być może nic takiego się nie dzieje.
Myślę, że warto Ziaji dać szansę, choćby dlatego, że kosztuje kilkanaście złotych, a efekt jaki daje na skórze, może być lepszy dla niektórych od takiej np. Biodermy, za którą zapłacimy ok. 70zł. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz