Na obrazkach poniżej (wybaczcie jakość, ale przerysowywałam ze starych kserówek), zaznaczone są miejsca, w zależności od kształtu twarzy, które należy przyciemnić lub rozjaśnić. W ten sposób, powstanie baza, pod resztę makijażu, a do ostatecznego konturowania, wystarczy już tylko bronzer, czy róż. Makijaż dzienny nie powinien być zbyt ciężki, dlatego ograniczamy ilość użytych kosmetyków. Fluid, którym rozjaśniamy, lub przyciemniamy niektóre miejsca, kładziemy w tym wypadku bezpośrednio na skórę, nie ma potrzeby nakładania jednego na drugi. Granice między dwoma kolorami należy delikatnie rozetrzeć, a na końcu utrwalić pudrem.
Ogólnie, zasada jest prosta: ciemniejszym kolorem ukrywamy, ponieważ daje on wrażenie głębi, a jaśniejszym uwydatniamy, podkreślamy.
Całe to konturowanie, ma na celu osiągnięcie twarzy zbliżonej do owalu, bo taka u nas jest uważana za idealną ;) Więc, jeśli przeszkadza Wam szeroka żuchwa, czy wąskie czoło, wiecie już, jak to optycznie zamaskować. Ale, może się okazać, że te cechy dodają Wam uroku i wcale nie ma potrzeby ich ukrywać. Osobiście, uważam, że np. twarz trójkątna z jej proporcjami jest ładniejsza od owalnej i gdybym taką miała, wcale nie starałabym się osiągnąć owalu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz